Kalendarz Adwentowy – Dzień 22
„Ostatnie Przygotowania”
W Świątecznej Wiosce, gdzie mieszkali wszyscy pomocnicy Świętego Mikołaja, panowało niezwykłe poruszenie. Do Wigilii zostały już tylko dwa dni, a nikt nie spał, próbując dopilnować wszystkich przygotowań.
W samym centrum tego świątecznego zamieszania znajdowała się Zosia Kalendarzowa – mała elfka odpowiedzialna za magiczny harmonogram przygotowań. Zosia nosiła czerwony sweterek z zegarem zamiast guzików i czapeczkę z małym kalendarzem na czubku. W ręku trzymała specjalny notes, który sam się aktualizował, pokazując, co jeszcze trzeba zrobić przed świętami.
I właśnie tego ranka, 22 grudnia, notes zaczął świecić na czerwono. „Och nie!” – westchnęła Zosia, przeglądając kolejne strony. „Mamy opóźnienie w czterech departamentach! Dekoracje jeszcze nie są gotowe, prezenty nie są do końca zapakowane, renifery nie przeszły ostatniego treningu, a w Dziale Świątecznych Życzeń jest kompletny chaos!” W tej samej chwili do jej małego biura wpadł zdyszany elf Franek, główny koordynator dostaw prezentów.
„Zosiu! Mamy problem! Taśma pakująca w magazynie się skończyła, a nowa dostawa ma przyjść dopiero po świętach!” Zanim Zosia zdążyła odpowiedzieć, przez okno wleciał Pan Śnieżek – najstarszy z reniferów treningowych. „To jeszcze nic! Młode renifery nie potrafią synchronizować lotu w formacji gwiazdy! Bez tego nie będą mogły prowadzić sań Świętego Mikołaja!” A jakby tego było mało, z kominka wypadła wprost na dywan pani Gwiazdka z Działu Świątecznych Życzeń, cała pokryta brokatem. „Ratunku! Życzenia się pomieszały! Nie wiemy, które do kogo należy!”
Zosia spojrzała na swój notes, potem na zegar w swetrze, następnie na kalendarz w czapce. Wzięła głęboki oddech i… uśmiechnęła się. „Spokojnie,” – powiedziała pewnym głosem. „Mam plan. Ale będę potrzebować pomocy każdego z was.” Szybko rozdzieliła zadania.
Franek miał polecieć do Zimowego Lasu i poprosić pająki o utkanie magicznej nici świątecznej – była mocniejsza niż zwykła taśma i dodatkowo błyszczała. Pan Śnieżek otrzymał zadanie zebrania wszystkich spadających gwiazd, które mogłyby pokazać młodym reniferom idealną formację lotu. A pani Gwiazdka miała wykorzystać swój magiczny brokat do oznaczenia życzeń – każde życzenie zostawiało inny wzór brokatowych śladów, więc łatwo można było je posortować. „A ty co będziesz robić?” – zapytali wszyscy jednocześnie. „Ja,” – odpowiedziała Zosia z błyskiem w oku, „zajmę się największym wyzwaniem – dekoracjami. I wiem dokładnie, kogo poprosić o pomoc.”
Pobiegła do swojego magicznego zegara ściennego i przekręciła wskazówki do tyłu, wywołując Ducha Świąt Minionych – specjalistę od tradycyjnych ozdób. Następnie przestawiła je do przodu, budząc Ducha Świąt Przyszłych, który znał najnowsze trendy w dekoracjach. A na końcu ustawiła zegar na aktualną godzinę, zapraszając Ducha Świąt Obecnych, który potrafił połączyć stare z nowym.
Trzy Duchy były zaskoczone, że zostały wezwane jednocześnie, ale gdy Zosia wyjaśniła sytuację, chętnie zgodziły się pomóc. Duch Minionych przyniósł tradycyjne ozdoby wykonane ręcznie, Duch Przyszłych dodał świecące elementy zasilane gwiazdami, a Duch Obecnych połączył wszystko w harmonijną całość.
W międzyczasie Franek wrócił z Zimowego Lasu z całą rodziną magicznych pająków, które natychmiast zabrały się do pracy. Ich świąteczna nić nie tylko świetnie trzymała papier, ale też tworzyła na prezentach piękne, świecące wzory. Pan Śnieżek odnalazł spadające gwiazdy i przekonał je, by przez chwilę potańczyły na niebie, pokazując młodym reniferom idealne układy lotów. Renifery były tak zafascynowane pokazem, że szybko nauczyły się wszystkich potrzebnych formacji. A pani Gwiazdka? Jej brokatowy system okazał się genialny. Każde życzenie zostawiało unikalny ślad – życzenia o pokoju tworzyły wzór gołębic, prośby o zdrowie układały się w małe serduszka, a marzenia o prezentach formowały miniaturowe gwiazdki.
Gdy słońce zaczęło zachodzić, Zosia zebrała wszystkich w głównym holu Świątecznej Wioski. Jej notes przestał świecić na czerwono i znów przybrał swój normalny, złoty kolor. „Udało się!” – zawołała radośnie. „Wszystkie przygotowania są na czas!”
W tej samej chwili do holu wszedł Święty Mikołaj. Przez chwilę w ciszy przyglądał się nowym dekoracjom, sprawdził zapakowane prezenty, obserwował próbę lotu reniferów i przejrzał posortowane życzenia. „Zosiu,” – powiedział w końcu z uśmiechem, „wiedziałem, że możemy na ciebie liczyć. Ale najważniejsze jest to, że pokazałaś wszystkim, jak ważna jest współpraca. Każdy wniósł coś swojego – od najmniejszego pająka po największego renifera.”
„I każdy Duch,” – dodała Zosia, puszczając oko do Trzech Duchów Świąt, które zaczęły powoli znikać, machając na pożegnanie. Tej nocy w Świątecznej Wiosce wszyscy spali spokojnie, wiedząc, że są gotowi na święta. A Zosia? Zanim poszła spać, zapisała w swoim notesie ważną lekcję: „Nie ma zbyt dużych problemów, jeśli ma się przyjaciół gotowych do pomocy.” Następnego ranka wszystko działało jak w najlepiej naoliwionym zegarku. Prezenty błyszczały magiczną nicią, renifery latały w idealnych formacjach, dekoracje łączyły tradycję z nowoczesnością, a każde życzenie trafiało dokładnie tam, gdzie powinno. „A tak się martwiłam,” – powiedziała Zosia do swojego notesu, który zamruczał cicho, zmieniając kolor na złoty z dodatkiem świątecznej czerwieni.
I tak kończy się nasza dzisiejsza opowieść, ale gdy następnym razem będziecie przygotowywać się do świąt i wydaje się, że jest zbyt wiele do zrobienia, pamiętajcie o małej elfce Zosi, która udowodniła, że z pomocą przyjaciół i dobrą organizacją można dokonać prawdziwych cudów.