Kalendarz Adwentowy – Dzień 15

„Choinkowa Wróżka” 

W Świątecznym Lesie, gdzie każda choinka miała swoją własną magię, mieszkała maleńka wróżka Igiełka. Jako jedyna potrafiła słyszeć szepty choinek i rozumiała ich najskrytsze marzenia.

Miała sukienkę utkaną z zielonych igiełek, która zmieniała odcień w zależności od pory dnia, a jej skrzydełka połyskiwały jak szron w zimowym słońcu.

Igiełka miała wyjątkowe zadanie – pomagała choinkom znaleźć swój wymarzony dom na święta. Wiedziała dokładnie, która choinka będzie najszczęśliwsza w przytulnym domku na wsi, która zabłyśnie najpiękniej w eleganckim apartamencie w mieście, a która powinna zostać w lesie, by chronić leśne stworzenia przed zimowym wiatrem.

Tego poranka, 15 grudnia, Igielka obudziła się wcześniej niż zwykle. Słońce ledwo zaczęło przebijać się przez śnieżne chmury, gdy usłyszała ciche wołanie. To była mała, krzywa choinka, rosnąca na skraju lasu.

„Co się stało, maleńka?” – zapytała Igielka, podlatując do drzewka.

„Nikt mnie nie zechce,” – zaszumiała smutno choinka. „Jestem za krzywa, za mała, moje gałązki nie są idealne. Wszystkie inne choinki znalazły już swoje domy, a ja… ja zostanę tu sama na święta.”

Igiełka przyjrzała się choince uważnie. Rzeczywiście, nie była idealna – jej pień był lekko wykrzywiony, gałązki rosły nierównomiernie, a czubek pochylał się w jedną stronę. Ale było w niej coś szczególnego – jej igły miały najpiękniejszy odcień zieleni, jaki wróżka kiedykolwiek widziała, a między gałązkami migotały maleńkie kropelki żywicy, które w słońcu wyglądały jak diamenty.

„Każda choinka ma swój idealny dom,” – powiedziała Igiełka z przekonaniem. „Musimy tylko go znaleźć. Pozwolisz, że się rozejrzę?”

Wróżka wzleciała wysoko ponad las. Z tej wysokości widziała całe miasteczko – ulice już przystrojone świątecznymi lampkami, ludzi spieszących z zakupami, dzieci lepiące bałwany w ogrodach. Zamknęła oczy i wsłuchała się w magię świąt, pozwalając, by poprowadziła ją we właściwym kierunku.

I wtedy to poczuła – delikatne pociągnięcie w stronę małego domku na obrzeżach miasta. Poleciała tam natychmiast. W oknie zobaczyła małego chłopca siedzącego na wózku inwalidzkim. Rysował coś z wielkim zaangażowaniem.

Igielka podleciała bliżej i zajrzała przez okno. Na kartce widniał rysunek choinki – krzywej, niesymetrycznej, ale pełnej kolorowych ozdób i światełek. Pod spodem chłopiec napisał: „Moja wymarzona choinka – wyjątkowa jak ja.”

Wróżka poczuła, jak jej serce wypełnia się radością. Natychmiast wróciła do lasu.

„Znalazłam twój dom!” – zawołała do smutnej choinki. „Ale potrzebujemy pomocy, żeby cię tam przetransportować.”

Igiełka wezwała swoje leśne pomocniki: rodzinę zajęcy o wyjątkowo silnych łapkach, stado mądrych sów, które znały najlepsze trasy przez las, i grupę pracowitych wiewiórek. Wspólnymi siłami delikatnie wykopali choinkę i umieścili ją na specjalnych leśnych saniach zrobionych z gałęzi i kory.

Podczas transportu przez las Igielka opowiadała choince o jej nowym domu i małym chłopcu, który już na nią czekał, choć jeszcze o tym nie wiedział. Z każdą chwilą choinka prostowała się coraz bardziej, jej gałązki układały się w niepowtarzalne wzory, a igły lśniły jeszcze piękniej.

Gdy dotarli pod dom chłopca, Igiełka zauważyła, że jego mama właśnie wychodzi, zapewne na poszukiwanie świątecznego drzewka. Wróżka szybko pokierowała leśną ekipą, by ustawili choinkę tuż przed drzwiami. Potem delikatnie musnęła dzwoneczek przy drzwiach swoją magiczną różdżką i cała ekipa ratunkowa szybko się ukryła.

Mama chłopca otworzyła drzwi i zamarła ze zdziwienia. „Michasiu!” – zawołała. „Chodź szybko zobaczyć!”

Chłopiec podjechał do drzwi na swoim wózku. Jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia, a potem na twarzy pojawił się najpiękniejszy uśmiech, jaki Igiełka kiedykolwiek widziała.

„Mamo, to dokładnie taka choinka, jaką narysowałem! Ona jest… jest idealna!”

Gdy choinka została wniesiona do domu, rozpoczęło się jej przystrajanie. Michał dekorował dolne gałązki, a mama pomagała mu z tymi wyższymi. Każda nierówność, każde wygięcie gałązki stawało się idealnym miejscem na wyjątkową ozdobę. Krzywy czubek okazał się idealnie pasować do srebrzystej gwiazdy, którą Michał przechowywał w specjalnym pudełku po dziadku.

Igiełka, siedząc na parapecie, obserwowała całą scenę z radością. Widziała, jak jej choinka promienieje szczęściem, jak jej gałązki delikatnie poruszają się z zadowoleniem za każdym razem, gdy Michał zawiesza na nich kolejną bombkę.

Wieczorem, gdy choinka była już w pełni przystrojona, a w całym domu unosił się zapach pierników i świerkowych igieł, Igielka usłyszała, jak Michał mówi do mamy: „Wiesz, mamo, ta choinka jest trochę jak ja – może nie jest idealna dla wszystkich, ale jest idealna dla nas. I spójrz, jak pięknie świeci!”

Rzeczywiście, choinka świeciła wyjątkowym blaskiem. Każda kropelka żywicy między jej gałązkami zmieniła się w maleńką gwiazdkę, każda nierówność tworzyła fascynującą grę światła i cienia. Była najpiękniejszą choinką, jaką można sobie wyobrazić – nie pomimo swoich niedoskonałości, ale właśnie dzięki nim.

Od tego dnia Igiełka miała nowy sposób szukania domów dla choinek. Nie szukała już miejsc, gdzie drzewka będą wyglądać idealnie – szukała miejsc, gdzie będą kochane dokładnie takie, jakie są. Bo, jak się okazało, prawdziwa magia świąt nie kryje się w idealnych kształtach i symetrycznych gałązkach, ale w sercach, które potrafią dostrzec piękno w tym, co wyjątkowe i niepowtarzalne.

A krzywa choinka? Co roku, gdy zbliżały się święta, jej igły zaczynały delikatnie dzwonić, jakby śpiewały z radości. A jeśli ktoś przyłożył ucho do jej gałązek, mógł usłyszeć szept: „Znalazłam swój dom. Znalazłam swoje miejsce. I jest ono idealne.”

I tak kończy się nasza dzisiejsza opowieść, ale gdziekolwiek zobaczycie choinkę, która może nie jest idealna w oczach wszystkich, pamiętajcie – być może to właśnie ją wybrała wróżka Igielka, wiedząc, że właśnie ta choinka przyniesie komuś najwięcej świątecznej radości.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *